UWAGA na Peavey Classic 30 !!!!
Przeczytajcie zanim się Wam ten fajny piecyk "usmaży" !!!
Niestety Peavey "dał ciała" i w Peavey Classic 30 jest źle obliczony transformator zasilający, przynajmniej w wersji USA z 2005r (czarny okleina Tweed) , bo taki mam na stole
W naprawianym obecnie piecyku padło zabezpieczenie termiczne tzw. termik, który się "przepalał" przy 125 stopni !!!, więc transformator musiał być naprawdę bardzo gorący. Na szczęście uzwojenia "przeżyły" i wszystkie napięcia na transformatorze są prawidłowe, a ryzyko był bardzo duże , bo obecnie transformatory są nawijane drutem miedzianym w emalii, która odparowuje przy 130-140 stopniach. Ten "wymysł" z taką izolacją to oczywiście ułatwienie dla wielkoseryjnego montażu, bo nie trzeba odizolowywać końcówek, ale także "śmierć" dla mocno przegrzanego transformatora.
Oto bilans mocy w Peavey Classic 30 w stanie fabrycznym.
Żarzenie lamp preampu 3 x 300mA x 6,3V = 5,6W, Żarzenie lamp mocy 4 x 760mA x 6,3V = 19W . Razem około 25W.
Fabryczny absurdalnie duży prąd spoczynkowy lamp mocy wynoszący około 35mA na każdą lampę przy zasilaniu około 360V to 4 x 35mA x 360V = 50W
Całkowity pobór mocy Peavey Classic 30 w stanie spoczynku to 75W !!! Czyli nawet jak nie gramy, piecyk "szarpie" z transformatora zasilającego 75W !!! ... Transformatora, które wygląda na 35-40 watowe i w stanie fabrycznym grzeje się niemiłosiernie. W necie na różnych forach natkniecie się na sporo postów opisujących problem z transformatorem zasilającym w Peavey Classic 30.
Nic dziwnego, że termik zadziałał, ale skończyło się to awarią piecyka.. Trzeba jakoś ograniczyć moc, którą w sposób ciągły pobiera wzmacniacz . Żarzenia raczej nie zmienimy, ale możemy ograniczyć prąd spoczynkowy lamp mocy, co jak się okazało, rozwiązuje problem.
Niestety regulacji prądu spoczynkowego Peavey Classic nie posiada, ale jak życie pokazuje , trzeba ją obowiązkowo zrobić, by uchronić się przed uszkodzeniem transformatora zasilającego. Poniżej opis zmian na PCB, które można zrobić nawet bez wyciągania PCB z chassis. Samo chassis trzeba oczywiście wybudować. Ja (niestety) musiałem wybudować PCB na stół, by zobaczyć jak są poprowadzone ścieżki i znaleźć "dobre miejsce" na umieszczenie regulacji , tak aby była swobodnie dostępna. I to się w pełni udało... :)
No te jedziemy.. wyciągamy chassis z obudowy..
1) odnajdujemy rezystor R64. Jest mniej więcej w połowie PCB obok małego kondensatora elektrolitycznego na "środkowym" PCB.
2) wycinamy "body" rezystora, tak aby zostały jego końcówki
3) do końcówek rezystora R64 lutujemy potencjometr montażowy o wartości 100k, ustawiony wstępnie na 50k (TO WAŻNE, bo jak ustawimy przypadkowo na np 20k, to możemy "usmażyć" lampy mocy)
4) regulując tym potencjometrem ustawiamy prąd spoczynkowy na około 10-12mA na lampę.
Bilans mocy wygląda teraz dużo korzystniej. Lampy mocy w stanie spoczynku pobierają 4 x 12mA x 360V = 17W. Cały wzmacniacz w stanie spoczynku pobiera teraz 42W a nie 75W jak w stanie fabrycznym. Transformator zasilający ma czas "odpocząć".
Na zdjęciu stanowisko podczas pomiaru.. Fotkę zrobiono po 1,5h od włączenia wzmacniacza. Zasilanie 360V, prąd jednej lampy mocy około 14mA, (miernik w lewym dolnym narożniku zdjęcia) bo piecyk lekko wysterowany z generatora, stabilna temperatura transformatora 52 stopnie. Jest to teraz do przyjęcia, choć to i tak sporo. Ale się nie "usmaży".
Na drugim zdjęciu widok potencjometru do regulacji prądu spoczynkowego (bias) lamp mocy. Mam nadzieję , że komuś pomogłem :)
P.S. Jeśli piecyk miałby być naprawdę intensywnie użytkowany, to warto przemyśleć wymianę transformatora zasilającego na jakiś dobry zamiennik. W Polsce transformatory na rdzeniach EI (a taki potrzeba) robi firma Telto. Transformator powinien mieć moc około 70W, rdzeń np EI96 i następujące napięcia na uzwojeniach wtórnych:
1) 270V / 150mA
2) 27V / 1A.
Są tylko dwa napięcia, więc transformator jest prosty do wykonania. Koszt około 200-250zł. Gabarytowo ten nowy transformator będzie około 2x większy niż oryginalny, ale w środku jest dosyć miejsca i na pewno się zmieści.